Pogoda była piękna. Początek lata sprawiał, że słońce nie męczyło, tylko zachęcało do wyciągania głowy w jego stronę. Soczysta zieleń wywoływała uśmiech na twarzy. Miałam wspaniały nastrój. Moja radość była tak wielka, że niewiele brakowało, a unosiłabym się nad ziemią. Radość tę spowodowała nie tylko piękna aura, ale również to, że spełniłam kolejne swoje marzenie. Zakończyłam kurs na trenera-mentora według logodydaktyki, modelu stworzonego przez Iwonkę Majewską-Opiełkę i zakończyłam podyplomowe studia z psychologii pozytywnej. Wszystko to zbiegło się w jednym czasie. Po kilku miesiącach zajęć, mogłam szczerze powiedzieć, że był to piękny czas. Bardzo dużo się dowiedziałam, poznałam wspaniałych ludzi, a co najważniejsze upewniłam się, że fascynuje mnie to, jak może zmienić się człowiek. Jak może sprawić, że jego życie nabierze blasku, jeśli tylko uświadomi sobie pewne rzeczy, znajdzie życzliwych ludzi, którzy mu podpowiedzą, jak wprowadzać zmiany w życie, którzy staną się dla niego inspiracją. Jak dzięki pracy ze sobą może uczynić swoje życie wspaniałą przygodą. I nie ma znaczenia ani wiek, ani sytuacja materialna, ani wykonywany zawód. Jeśli bardzo chce się zmiany, to naprawdę można jej dokonać. I to jest wspaniałe.
Markowi udzielił się mój nastrój i w ramach uczczenia mojego sukcesu postanowiliśmy pójść na spacer. A jakże! Wędrówki to nasz ulubiony sposób nie tylko na codzienny relaks czy sport, ale także na świętowanie różnych okazji. Pogoda, obcowanie z przyrodą, wspaniały czas na rozmowę. Tak, to jest to, co bardzo lubimy i doceniamy.
Nie byliśmy zbyt oryginalni – poszliśmy do lasu, który rozciąga się za naszym płotem. Las ten, w czasie dwudziestu lat spacerów, schodziliśmy wzdłuż i wszerz. Znamy większość jego zakamarków. Lubimy czasami zmieniać wybraną trasę. I tak też było tym razem. Marek zaproponował, żebyśmy poszli ścieżką, która leciutko odbijała od naszego stałego kierunku. Spodziewał się, że ta niewielka zmiana trasy nie spowoduje, że się bardzo oddalimy, a wręcz myślał, że w pewnym momencie wejdziemy na ścieżką, którą zawsze chodzimy. Jakie było nasze zdziwienie, gdy szliśmy, szliśmy, a punktu, do którego mieliśmy dotrzeć, jak nie było, tak nie było. Oczywiście wszystko zakończyło się dobrze. Dotarliśmy do domu, tylko nadrobiliśmy trochę drogi. Ale za to poznaliśmy naprawdę piękne miejsca.
Samo życie!
Niedługo po tym wydarzeniu pojechaliśmy w góry. Co tu dużo mówić. Znowu poszliśmy inną drogą, tym razem w zasadzie równoległą do tej, którą mieliśmy iść. Efekt – nie było już nam tak wesoło, jak w lesie obok naszego domu, a i kilometrów musieliśmy przejść dużo więcej niż planowaliśmy.
I co mam powiedzieć? Samo życie!
Tak, tak. To naprawdę jest nasze życie.
Przecież w życiu jest tak samo – jeśli wejdziemy na nieodpowiednią drogę, to żeby wrócić na tę naszą, musimy nadrobić trasy. I w zależności od tego, kiedy się zorientujemy, że jesteśmy nie tu, gdzie chcielibyśmy być, ten nasz powrót będzie krótszy lub dłuższy, łatwiejszy lub bardziej złożony. Ale co najważniejsze – zawsze da się powrócić na odpowiednią ścieżkę lub po prostu znaleźć nową.
Nie ma też sensu rozpamiętywanie tego, że się nie taką drogę wybrało, że podjęło się nieodpowiednią decyzję. Po pierwsze – nie zmienimy już tego. Nie ma takiej szansy. Po drugie – traktujmy te nasze doświadczenia jako naukę. Wyciągnijmy z nich jak najwięcej dobrego. Tak jak my w górach. Trochę strachu się najedliśmy, ale poznaliśmy nowy szlak, mogliśmy podziwiać piękne widoki, których idąc znaną nam trasą byśmy nie zobaczyli. A co najważniejsze, gdy krótko po tym pojechaliśmy w Bieszczady, to już nie odważyliśmy się wchodzić na trasy, które nie były dobrze oznaczone, których nie byliśmy pewni.
Jest jeszcze po trzecie – trzeba poznać siebie i słuchać tego, co mówi nam nasze serce, nasza intuicja. Gdy tego się nauczymy, to na pewno szybko zorientujemy się, że wsiedliśmy nie do tego pociągu co trzeba.
A moja droga? Dosyć późno zorientowałam się, że nie idę tym szlakiem, którym chciałabym iść. A może po prostu ten szlak już mnie trochę nudzi i potrzebuję jakiegoś urozmaicenia? Staram się badać nowe drogi. Troszeczkę odbić od tej mi znanej. Troszeczkę ją ubarwić. To nie znaczy, że muszę z niej całkiem rezygnować. Doceniam ją, wiem ile mi dała, ale poznawanie nowych terenów jest naprawdę takie ciekawe i ekscytujące…