I co będziesz wspominać?

„I co będziesz wspominać? To, że czytałaś kolejną mądrą książkę? A może, że przeleżałaś przed telewizorem oglądając kolejny film?” Takie pytania zadał mi mój mąż, ale wcześniej ze śmiechem powiedział „Ale jesteś mientka!”. Wszystko to działo się tuż przed wolnym dniem, który, na jaką prognozę nie popatrzeć, zapowiadał się bardzo, bardzo upalnie. Bo właśnie pogoda odegrała tu pewną rolę. Ze względu na nadchodzącą taką a nie inną aurę planowaliśmy nie ruszać się z domu. Tam mieliśmy w miarę chłodno i zawsze mogliśmy wyjść do ogrodu i posiedzieć w cieniu szumiącej brzózki. I oczywiście czytać książki, oglądać telewizję i zajadać się lodami. Niby nic wielkiego, ale jaka fajna to była perspektywa. I wtedy zadzwonił mój starszy syn z pytaniem „I co? Przyjedziecie?” Bartek był z rodziną u babci, czyli mojej mamy. Zaśmiałam się na to pytanie, trochę wymijająco powiedziałam, że zobaczymy, zapytałam a czy chcecie, żebyśmy przyjechali,… Chociaż już wiedziałam, że oczywiście pojedziemy. I wtedy właśnie padło Marka „Ale jesteś mientka!” Bo fakt faktem, jeśli chodzi o dzieci, to jestem mientka. Chociaż Marek, który śmieje się ze mnie, też jest taki sam.

Marek kontynuując powiedział jeszcze „A o czym ty zawsze opowiadasz? O ogniskach z sąsiadami, o wieczornych pogaduchach na schodach.” Tak. Miał rację. Takie obrazy przychodzą do mnie od razu na wspomnienie lata w dzieciństwie. Ogniska z sąsiadami, śpiewy i jednego sąsiada, który lubił zakłócać imprezę. Pamiętam też momenty, kiedy upalny dzień przechodził w miły, letni wieczór. Siadaliśmy wtedy na schodach. Często przychodziła do nas przyjaciółka naszej rodziny Halina, która jest również moją chrzestną. I pamiętam te ciche wieczory, którym towarzyszył odgłos grających świerszczy i przytłumione rozmowy osób siedzących na schodach. Pamiętam również wyjazdy z rodzicami nad jezioro. Mama szykowała jedzenie w duży wiklinowy kosz. A nad jeziorem, ledwo weszliśmy na plażę i już byliśmy głodni. Bo przecież woda wzbudza apetyt. Nie ważne, czy się w niej było czy jeszcze nie. Pamiętam też, jak nad jezioro jechaliśmy ze znajomymi rodziców i ich dziećmi. Nieważne ilu nas było i ile było dostępnych samochodów. Wszyscy mieli się zmieścić. Raz naszą warszawą na pewno jechała podwójna obsada. Pamiętam też, jak mama wychodziła na taras i krzyczała „Halina”. Halinka otwierała swoje okno i tak ustalały z mamą sprawy niecierpiące zwłoki. No i oczywiście nawoływania mamy „Obiad! Kolacja!” Bardzo lubiłam, jak mama była na urlopie. Mama zawsze miała miesięczny urlop, więc można było nacieszyć się wspólnym byciem. A jak mama nie miała urlopu, to nie mogłam doczekać się jej powrotu do domu. Wychodziłam wtedy przed dom i patrzyłam, czy mama wyłania się z za zakrętu. Wyprostowana, zawsze na szpilkach, drobniutkim, szybkim krokiem, zbliżała się do mnie. Często w rękach trzymała siatki z zakupami, do których zaraz zaglądałam, co mama przyniosła fajnego do domu. Mama opowiada, że lubiłam spać popołudniami. A ja sobie uświadomiłam, że to nie była ochota na sen, tylko sprawienie, żeby czas szybciej minął, zanim mama wróci z pracy. Pamiętam też … 

Nawet nie muszę zamykać oczu, żeby przywołać obraz tych dni. Co dziwne, mało co pamiętam z przedszkola, szkoły, a tak dobrze pamiętam wiele momentów spędzonych z moimi najbliższymi.  Co robiliśmy, jak wyglądała mama czy tata, jak najczęściej byli ubrani, jak się poruszali. Niektórych osób już nie ma wśród nas, chodźmy mojego taty, a ich obraz na zawsze zostanie w mojej pamięci. Niektórzy mówią, że nie chcieliby wrócić do żadnego momentu w swoim życiu, że teraz jest im najlepiej. A ja chciałabym na moment wrócić do tamtych dni. Do tych ludzi, do beztroski, do śmiechu, do tych letnich wieczorów z komarami, świerszczami i pogaduchami na schodach. Tak, chciałabym.

Jak wspaniale jest mieć dobre wspomnienia. Jak wspaniale jest wspominać. Jak wspaniale jest sprawić, żeby nas też kiedyś ktoś z ciepłem na sercu wspominał. 

Życie jest pełne konieczności wyboru. Czasami za bardzo nie zastanawiamy się, co wybieramy, tylko robimy to odruchowo, tak, żeby było nam wygodnie, łatwo czy przyjemnie. Jest wiele jednak sytuacji, w których naprawdę warto zastanowić się, co wybieramy. Takim przemyśleniom dobrze jest poddać swój czas. Czas wiąże się z wieloma aspektami w naszym życiu – czy spędzamy go wartościowo, czy spędzamy go z ludźmi nam bliskimi, jak wpłynie to, co dzisiaj robimy na naszą przyszłość. Jeśli pięknie wypełnimy dzisiejszy dzień, to będziemy mieli piękną przyszłość. I nie tylko tą, która będzie się toczyła codziennym dniem, ale również tą, w której wrócimy wspomnieniami do minionych dni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *