Kwiaty nieba

„Motyle, to kwiaty nieba” powiedział Georges. A my z Markiem, prawie równocześnie zachwyceni westchnęliśmy „Ależ pięknie!”.
Niedawno oglądaliśmy francuski film „Ósmy dzień” o przyjaźni, jaka zawiązała się między dwoma mężczyznami – Harrym i Georgesem. Georges, który miał zespół Downa, uwielbiał obserwować motyle. I to on nazywał je „kwiatami nieba”. Boże, pomyślałam, jak można z pięknego słowa stworzyć jeszcze piękniejsze określenie. I jak to określenie cudnie oddaje urok motyli. Zamknijcie, proszę, oczy i wyobraźcie sobie motyle na tle błękitnego nieba. Jakby z niego spadały. Czyż one faktycznie nie są kwiatami nieba? Są. I to jakimi pięknymi, kolorowymi, delikatnymi kwiatami.

Zauważyliście zapewne, że jestem popularyzatorką pięknego, dobrego słowa. Staram się jak mogę używać zarówno w myślach, mowie, jak i w piśmie (również w sms-ach czy e-mailach), słów dobrych, wzmacniających. Jeśli nawet nie mogę użyć słowa zbyt pozytywnego, to staram się, żeby nie było ono nadmiernie osłabiające.  Taki sposób komunikowania się sprawia, że odbieramy rzeczywistość o wiele lepiej, niż wówczas, gdy używamy słów o negatywnym ładunku emocjonalnym. I tu nie chodzi o jakieś zaklinanie rzeczywistości. Chodzi o rzetelne przedstawienie prawdy, tylko nie w taki sposób, żeby słowami dodatkowo wzmacniać jakieś niedobre wydarzenia, a umniejszać te piękne. Spróbujcie, tylko w ramach ćwiczenia, powiedzieć „boli mnie głowa” w sposób, jaki często można usłyszeć. Przecież w tym stwierdzeniu można naprawdę niefajnie powiedzieć zarówno o trwającym bólu (wiecie jak), jak i o samej głowie (też zapewne wiecie). Powtórzcie, proszę, na głos oba stwierdzenia. I co? Jak się czujecie? Mnie od tego nieładnego określenia dodatkowo zaczęły boleć uszy i zwielokrotnił się ból głowy.

Zmiana sposobu mówienia, pisania, a także myślenia (tak myślenia również), rozpoczyna naszą podróż ku lepszemu życiu. I to nie tylko naszemu życiu. Bo tak naprawdę, to od słów wszystko się zaczyna. To słowa sprawiają, że się kimś zainteresujemy lub nie. Od słów zależy, czy to, co ktoś mówi, przykuje naszą uwagę lub nie. Słowami można nas zachęcić lub zniechęcić. To słowa wywołują zaufanie, miłość, poczucie bezpieczeństwa. Ale też, te nieodpowiednie, doprowadzają do konfliktów, nieporozumień, czy wręcz agresji. To od słów zależy, czy będziemy siebie nawzajem rozumieć. Ba, nawet to, czy będziemy chcieli się zrozumieć. To od naszego zaangażowania w piękny, dobry język zależy, jakie będziemy mieli relacje z ludźmi. I to ze wszystkimi ludźmi, na różnych płaszczyznach życia, a nie tylko z tymi najbliższymi. To słowa sprawiają, że kogoś wzmacniamy, koimy, pokrzepiamy, dodajemy otuchy, nadziei, relaksujemy czy pobudzamy do działania. Ale też słowa mogą osłabiać, wywoływać niepotrzebne lęki, zagłuszać marzenia, obniżać poczucie własnej wartości czy poczucie sprawczości. To od słów zależy, czy czujemy się ważni, kochani, bezpieczni, czy też czujemy spięcie, strach, niepewność, poniżenie, małość. 

To od nas zależy, jakie życie ułożymy sobie, ale także innym. A jakość tego życia w dużej mierze zależy od słów, jakie używamy. To one dają początek, ale też od tego początku zależy, jak potoczy się nasz dalszy los. To od naszych słów zależy, jak ktoś będzie się przy nas czuł i co mu dadzą te nasze relacje. Ale też od naszych słów i myśli zależy, jak my będziemy się czuli, jak będziemy widzieli siebie, jakie będziemy mieli o sobie zdanie. Tak, bo przecież bardzo często mówimy do siebie, czy o sobie myślimy. I jeśli tymi słowami będziemy siebie wspierać, dodawać sobie otuchy, okazywać miłość, szacunek, pobudzać do działania, to będziemy czuli się pięknymi, wartościowymi, szczęśliwymi ludźmi. A jak słowa do siebie samych nie będą dobre? No cóż, można sobie wyobrazić, jak będziemy się czuć i jak to nasze samopoczucie i wiara w siebie, a w zasadzie jej brak, wpłynie na nasze życie.

Motyle nieba… Słowa pochodzące z nieba, z naszego serca. Takie powinny być nasze słowa, zdania, całe wypowiedzi. Taką też możemy tworzyć rzeczywistość wokół nas. A jak prosto można to zrobić. Wystarczy przecież wypuszczać z ust i spod ręki, a tak naprawdę z serca, piękne motyle.  Z każdym takim wypuszczonym motylem, nasze życie i tych, którzy są na naszej drodze, staje się coraz lepsze, coraz piękniejsze, coraz szczęśliwsze.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *