Położyłam stanik na fotelu. Hmm… Jestem pewna, że nie stanowiłby obiektu pożądania wielu kobiet. Gładki, jednokolorowy, w tak zwanym cielistym kolorze. Szerokie ramiączka. Ani kawałka „seksownej” koronki. I ani kawałka fiszbiny. Kilka lat temu nawet bym na niego nie spojrzała, albo… zdziwiłabym się, że ktoś takie kupuje. A teraz? Teraz to jest jeden z moich ulubionych staników.
Czy coś się zmieniło? Dlaczego wcześniej było inaczej niż jest teraz? Czy ja się zmieniłam? Czy zmienił się świat?
Na pewno zmieniła się dla mnie ważność mnie samej, ważność mojego ciała dla mnie i tego, co dla niego robię. Wiem, że jeśli ja nie zadbam o siebie, to nikt o mnie tak nie zadba. Chociażby nie wiem jak bardzo chcieliby zatroszczyć się o mnie moi najbliżsi, oni do końca nie wiedzą, co tak naprawdę jest dla mnie dobre. Czasami to ja sama nie wiem i próbuję, sprawdzam, mylę się i w końcu trafiam.
A kiedyś? Kiedyś było to, co modne, to, co wyznaczała kultura, to, co wyznaczały społeczne zasady. Dziewczynka nosi to, nastolatka tamto, a młoda kobieta jeszcze co innego. I oczywiście w pewnym wieku wypada to, ale absolutnie nie tamto. Bo przecież co ludzie powiedzą? Co powiedzą koleżanki? Jak będę widziana w swoim środowisku? Jak sama będę siebie widziała zaprogramowana przez to środowisko? Chciałam być modna, chciałam być na czasie, chciałam być atrakcyjna. I tak się też czułam. Był okres mini spódniczek, bez względu na pogodę i porę roku. Był bardzo długi okres butów na niebotycznie wysokich obcasach, również bez względu na porę roku i warunki do chodzenia. Były noski w butach wąskie tak, że wydawało się, że węższe nie mogą być. Oczywiście w żadnym razie płaskich butów do spódnicy, która była tak wąska, że ledwie można było w niej oddychać. Były majtki, które trudno nazwać majtkami. I był też oczywiście stanik.
Pierwsza zasada przy kupowaniu biustonosza: ma mieć odwód o 5 cm mniejszy niż twój faktyczny obwód pod piersiami. No bo przecież stanik musi dobrze przylegać do ciała i … może się rozciągnąć. A jak się rozciągnie dopiero wtedy, jak trzeba będzie go wymienić? Czy to ważne? Zasada, to zasada. Oczywiście fajnie, jak przy tym obwodzie, przy którym nie możesz oddychać, biustonosz ma też fiszbiny, które co nieco cię uciskają i wbijają się w skórę, jak są nieodpowiednio wykończone. Ale wiadomo, piersi w staniku z fiszbinami lepiej się prezentują. Dobrze też, żeby miał „seksownie gryzące” koronki. A czy to ważne, że drapią cię, jak dobrze pójdzie, tylko od czasu do czasu? Oczywiście musi zbierać, podnosić, wypełniać. Bo przecież piersi to atrybut kobiecości. To dla nas samych bardzo ważna część naszego ciała. Bo nie dość, że właśnie to one między innymi odróżniają nas od mężczyzn, to do tego mają przecież bardzo ważną funkcję do spełnienia. To dlaczego nie podchodzimy, albo nie podchodziłyśmy, albo ja nie podchodziłam do nich z należnym im szacunkiem? Dlaczego męczyłam siebie samą? Dlaczego nie troszczyłam się odpowiednio o siebie?
Bo byłam młoda. Bo miałam tak, a nie inaczej zaprogramowane pojęcie atrakcyjności. Bo, co tu mówić, czasy też się temu przysłużyły. Bo byłam nieświadoma siebie. Bo nie wiedziałam, że to ja mam być dla siebie najlepszą przyjaciółką, że to siebie mam kochać przede wszystkim i dbać o siebie z miłością, jak o najbliższą mi osobę.
A teraz. Teraz wiem, że jestem ważna i to jak się ubieram, jak o siebie dbam, ma służyć wyłącznie mi. Jak jest zimno ubieram ciepły sweter i podkoszulek. Czapka mi nie straszna, chociaż moja grzywka po jej ściągnięciu żyje własnym życiem. Jak czeka mnie długi spacer wybieram najwygodniejsze buty jakie mam. Jak jest gorąco, to dbam o to, żeby nic mnie nie krępowało. A stanik, ten, który już mnie nigdzie nie uwiera i w którym swobodnie oddycham, bardzo często leży sobie w szufladzie.
Bardzo dobry i prawdziwy tekst. Odzwierciedla również moje osobiste doświadczenie z zaopiekowaniem się samą sobą
Myślę, że wiele z nas miało takie doświadczenia. Pewnie o to chodzi w życiu, żeby doświadczać i wybierać z miłością do siebie. Dziękuję.
Jakie prawdziwe i w punkt. Dziękuję!
Bardzo utożsamiam się z tym wpisem. Możliwość rozwoju jet cudowną.
Anetka,dziękuję! Tak jak piszesz, to, że się rozwijamy, stajemy się bardziej świadome, zmieniamy się, jest przepiękne.
Świetny tekst. Właśnie w taki sposób wyraża się miłość do siebie. My się zmieniamy i zmienia się rzeczywistość wokół nas. Ostatnio nawet na rodzinne uroczystości nie zakładam już butów na obcasie, wolę to co wygodne. Cieszę się, że komfortowa, miła dla ciała bielizna jest teraz bardziej dostępna. Czytając Twój tekst przypomniałam sobie, jak kiedyś czytałam o okrutnych tradycjach pomniejszania stóp dziewczynkom, przyszłym gejszom, a sama pewnie rozcierałam obolałe stopy, bo przecież te buty do pracy nie zawsze były wygodne.
Marysiu, dziękuję! Teraz, gdy widzę kobiety ubrane, tak wiesz, z dopiętym każdym guzikiem, ugładzonymi włosami, ściśniętymi gumką i butami na niebotycznie wysokich obcasach, to aż wszystko mnie boli. Ale każdy ma wybór i też każdy w innym czasie dojrzewa do tego, że warto o siebie czule zadbać.